Rozszerzanie diety
Wprowadzanie produktów stałych do menu malucha to długo wyczekiwany moment przez wszystkich rodziców. Bo przecież jak długo można pić tylko mleko?! Oczami wyobraźni widzimy twarzyczki naszych szkrabów umorusane w kolorach tęczy i przebieramy niecierpliwie nogami, żeby móc w końcu urzeczywistnić tę słodką wizję. Szykujemy się do startu, ale nasz zapał w przedbiegach tłumią wdzierające się ze wszystkich stron wątpliwości. Karmić czy nie karmić? Na leżąco czy siedząco? No i dylemat, który potrafi podzielić nawet najlepszych przyjaciół – BLW czy Łyżeczka? Na naszej stronie (dokładnie tu i tu) znajdziecie relacje z dwóch, wcale nie wrogich, obozów ds. rozszerzania diety.
Bez względu na to, który sposób wybierzecie dla siebie, musicie pamiętać, że znaczenie ma także cały sprzęt pomocny przy akcji : „jem coś poza mlekiem” 🙂
Kształt się liczy!
Jeśli bliższa waszemu sercu okaże się metoda łyżeczkowa przyjrzyjcie się dobrze sztućcom zakupionym dla malucha. Nie dajcie się zwieść różnorakim kolorom i kształtom – pierwsza łyżeczka powinna być twarda. Im bardziej giętki jest przyrząd do karmienia, tym gorzej spełnia swoją funkcję. Zwróćcie też uwagę na wyprofilowanie – sztućce powinny być proste dzięki temu będzie można je wkładać i wyjmować z ust dziecka bez odginania czy podnoszenia do góry. Rozmiar również może być problematyczny – idealna łyżeczka nie jest zbyt duża i głęboka. Dzięki temu wargi maluszka mogą łatwiej zbierać z niej pokarm, a samo jedzenie nie trafia zbyt głęboko do jamy ustnej.
Trzeba bowiem wiedzieć, że odruch wymiotny, który tak naprawdę ratuje nasze drogi oddechowe przed zbyt dużymi cząsteczkami pokarmu, u niemowląt uruchamia się już w przedniej części języka. To dlatego małe dzieci częściej się krztuszą – wywołując tym samym palpitacje serca u swoich opiekunów . Jednak ten znienawidzony przez rodziców mechanizm to tylko oznaka sprawnie działającej aparatury przeciw zadławieniu.
Podsumowując: najlepiej na początek sprawdzi się mała łyżeczka z cukierniczki.
Technika ważna sprawa.
Rzecz z pozoru błaha – karmienie. Wydawałoby się, że kursowanie łyżeczkowym samolotem w tą i z powrotem to nic trudnego. Jednak jak to zwykle z rodzicielstwem bywa: za nieodrobienie lekcji trzeba będzie kiedyś zapłacić, bo zła technika karmienia może skutkować rozwojem wad wymowy w późniejszym wieku.
W karmieniu chodzi o to, żeby nauczyć dziecko samodzielnego ściągania pokarmu z łyżeczki – nie wycieramy sztućców o wargi dziecka! (czyli ślady z kaszki na nosie sugerują, że trzeba popracować nad techniką:))
Łyżeczka nie powinna lądować w gardle malucha, tylko delikatnie uciskać przednią część języka, co stymuluje wargi do zbierania pokarmu.
Każdemu rodzicowi, który szykuje się do akcji : „rozszerzanie diety” gorąco polecam materiał fizjoterapeuty, Pawła Zawitkowskiego o prawidłowym karmieniu. Link do filmu poniżej:
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/karmienie-dziecka-lyzeczka,10374.html
A już za tydzień przyjrzymy się sprzętom i akcesoriom ułatwiającym życie rodzicom BLW 🙂
2 Pingback