Jeśli pomyślimy o jedzeniu, raczej kojarzy nam się to przyjemnością. Kolejne to zaspokojenie głodu, smak, kuchnia, rodzina… Kolejne skojarzenia warto sobie uświadomić. Jeśli mówimy o dziecku, może być inaczej. Emocje przy stole mogą być zupełnie inne, niż nam się wydaje? Dlaczego? Czy jedzenia można się bać?
Czy jedzenia można się bać?
Brzmi absurdalnie i niestety jeśli dziecko brzydzi się jakiegoś jedzenia, lub wręcz boi usiąść do stołu to łatwo stawiamy diagnozę: „niejadek”.
Często ignorujemy, lub wręcz, zaprzeczamy, ośmieszamy uczucia dziecka… Zastanów się chwilę.
Inne dziecko zepsuło Twojemu smykowi ulubioną koparkę w piaskownicy. Reakcja dziecka: pisk, płacz, istna rozpacz…Często reakcja rodzica: nie przesadzaj, to tylko zabawka, weź inną, trzeba się dzielić, zachowujesz się jak rozwydrzony bachor… Zwykle brakuje przestrzeni dla zrozumienia. To była bardzo ważna koparka. Zamiast krytykować uczucia dziecka, postaraj się je zrozumieć i nazwać. To była Twoja ulubiona czerwona koparka. Miała dużą łyżkę i potrafiłeś nią kopać duże dziury…
Podobnie ma się sprawa przy jedzeniu! Tutaj też łatwo etykietujemy, krytykujemy, rzadziej próbujemy zrozumieć. Etykieta niejadka często przekazywana jest Pani nauczycielce przez rodzica. Później już wszyscy wiedzą, że Nikola nic nie je, a Pani znając problem, skupia na niej całą swoją uwagę – bo przecież coś musi zjeść. To potęguje strach Nikoli przed tym, by usiąść do stołu, bo znowu się zacznie…
Wyobraź sobie banana. Większość z nas pomyśli: słodki, żółty…
Tymczasem dziecko może się na widok banana mocno krzywić, a kiedy choćby przecięty na pół bać dotknąć. Niestety tutaj reakcja dorosłych też często nie pomaga dziecku. Zjedz, jest pyszny. Ale z Ciebie niejadek, nawet banana nie zjesz. Wszystkie dzieci jedzą. Spróbuj chociaż.
Jeśli nie postaramy się zrozumieć dziecka, nie będziemy dla niego wsparciem. Dlaczego Asia boi się banana? Dlaczego krzywi się na jego widok? Dlaczego się brzydzi go dotknąć?
Jak pomyślimy chwilę, to banan jest obślizgły…, brudzi ręce i stają się klejące. Łatwo można zrobić z niego papkę, breję, która po chwili brązowieje! A fuj!
Jak wiecie intensywnie działamy między innymi w przedszkolach, gdzie gotując z dziećmi, uczymy je zdrowego odżywiania, przy okazji rozwijając masę ważnych umiejętności. I w każdym przedszkolu znajdujemy kilkoro dzieci z tego typu problemem. Ja to rozumiem, więc kiedy dziewczynka mocno skrzywiła na widok przekrojonego banana, podeszłam do niej. Pozostałe przedszkolaki obierały, kroiły, chwaliły się jak, ona tylko odsunęła się krzesełkiem.
Nie masz ochoty kroić tego banana? – kiwnięcie głową.
Jest dziwny? Obślizgły? Myślisz, że mógłby pobrudzić Ci ręce? – kiwnięcie głową ze zdziwioną miną.
A gdybyś mogła obrać go i pokroić nie dotykając go rękami? Myślisz, ze to możliwe? – dziewczynka słuchała, ale też zaufała mi.
Podałam nóż, widelec, a obok talerzyka położyłam mokrą chusteczkę. Sztućce to bariera pomiędzy tym obrzydzającym bananem, a rękami, dodatkowa chusteczka to taka gwarancja bezpieczeństwa. Pobrudzę się, to będę mogła szybko wytrzeć rękę!Nie ma zmuszania, zachęcania, krytykowania. Jest zrozumienie, zaufanie…
To było zupełnie niezwykłe doświadczenie, bo dziewczynka nie tylko z uśmiechem pokroiła banana, ale też rozgniotła go później widelcem i tworzyła czekoladowe kulki, bardzo brudzące rączki, a potem taką kulkę zjadła. Panie nie mogły wyjść z podziwu… Wspomniana dziewczynka w ogóle nie jadła owoców.
Pierwszym krokiem do oswojenia, jest poznanie. Kiedy poznanie bywa trudne, ważne jest zrozumienie i wzajemne zaufanie. Nie możemy krytykować dziecka, które ma duże problemy z jedzeniem, bo to nie będzie dla niego żadne wsparcie. Może tylko bardziej zamknąć na jedzenie w ogóle.
Często dzieci nie chcą jeść w przedszkolu. Przyczyn może być cała masa, ale nie łatwo o nich rozmawiać. Dziecko już boi się oceny, tego że mama znowu będzie smutna, a Pani znowu będzie krzyczała, lub choćby krzywo spojrzy, co boli podobnie. Jak już kiedyś pisałam, nie ma dziecka, które nie chce jeść. Nie ma dziecka, które świadomie chce się zagłodzić. Jest natomiast wiele dzieci, które mają z tym problem.
Rozmowa o tym bywa trudna, bo dziecko nie chce, zamyka się, spodziewa się znanej już wcześniej reakcji… Jeśli lubicie razem spędzać czas, a do tego grać z wielką pomocą mogą przyjść Pytaki! Zupełnie niezwykła gra rodzinna. Możesz poznać wiele tajemnic 😉 ale też po prostu się poprzytulać!
Jest też magiczna kostka uczuć i związane z nią zadania/pytania. Jakie to uczucie, czy często towarzyszy w Twojej rodzinie? Możemy posilić się o wtrącenie dodatkowego zadania: pokaż na kostce, jak się czujesz, kiedy panie w przedszkolu podają obiad. Co mogłoby się zmienić, żeby siedzenie z koleżankami przy stoliku było dla Ciebie miłą chwilą?
W tak miłym klimacie łatwiej zapytać, czy takie uczucie towarzyszy dziecku przy stole w przedszkolu/domu. Znacznie łatwiej rozmawiać o emocjach, kiedy potrafimy je nazwać, wyrazić… i kiedy nie boimy się ich wyrazić! W trakcie takiej zabawy możecie lepiej poznać, a do tego jest masa śmiechu i dużo uśmiechów, którym czasem, w zabieganym dniu po prostu brakuje.
Tak na marginesie, u nas ta gra to wielki hit!
3 Pingback