Co wolno przy jedzeniu

Pierwsza marchewka, jabłuszko, a może „coś dobrego”?

Pierwsza marchewka

Przez pierwsze sześć miesięcy wystarczające dla dziecka jest mleko matki. Spełnia jego zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze, minerały, witaminy, za wyjątkiem witaminy D. Po tym okresie, a nie wcześniej niż po czwartym miesiącu wprowadzamy nowe produkty i tym samym rozpoczynamy podróż po krainie smaków.

Od czego zacząć? Pierwsza wskazówka – nie przenośmy własnych preferencji smakowych na dziecko. Niech samo ma okazję wszystko po kolei poznać i zdecydować, co jest ulubione, a co niekoniecznie 🙂 „Coś dobrego” jak masa z kremówki, czy lody, by dziecko skosztowało musi poczekać.

Podróż od piersi do talerza najlepiej zacząć od warzyw. Marchewka, ziemniak, pietruszka, kalafior, kalarepka ugotowane w wodzie lub na parze, uwaga bez soli. Pozwól dziecku poczuć smak nie zabijając go solą.

Pierwsza marchewka i pierwsza łyżeczka budzą emocje u dziecka, ale również u rodziców.

 

Owoce są słodkie, zatem dzieci z reguły chętnie je próbują, a nawet chcą więcej. Już wody płodowe, następnie mleko matki, jak również mleko modyfikowane, mają słodkawy posmak. Naturalnie mamy preferencję smaku słodkiego. Jest bezpieczny, dobrze się kojarzy… Pozostałe smaki są nowością. Nowości z jednej strony budzą ciekawość – u takiego małego odkrywcy naprawdę ogromną, z drugiej zaś strony mogą budzić niepewność. Jeśli odpowiednio wcześnie zapoznamy maluszka z warzywami, chętnie sięgnie po nie w przyszłości 🙂

Nie spodziewałabym się od razu zachwytu 😉 Nowy jest nie tylko smak, ale też to co ląduje w buźce ma inną konsystencję, kolor, już sama łyżeczka jest czymś innym. W sytuacji idealnej przez pierwsze kilka miesięcy dziecko je w wtulone w mamusię, słuchając bicia serca, w spokoju, zaufaniu. Starajmy się, aby wprowadzanie nowych posiłków nie wiązało się z nerwami. Przetrzepało ją/go, rzucił/a łyżeczką… chyba jej/mu nie smakuje. Nie powinnam podawać więcej razy, bo tego nie lubi. Jak mówi klasyk: „Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.” 😉 Podobnie z poszczególnymi potrawami w diecie dzieciaka.

Pierwszym krokiem może być łyżeczka, by powoli zapoznać smyka z dorosłym menu, a gdy już usiądzie, śmiało podaj warzywa w całości i pozwól by bawiąc się nimi, skosztował, zjadł, polubił 🙂

Więcej o tym jak krok po kroku rozszerzać dietę dziecka już wkrótce.

Odpowiedz