Okiem ekspertów

Kształtowanie nawyków żywieniowych u dziecka – 7 kroków do zdrowia

Mamy poważny problem. Jeśli nie zaczniemy pracować nad zmianami teraz, problem będzie większy, dosłownie. Bo nasze dzieci, jak również całe społeczeństwo jest coraz większe… problem otyłości narasta. Kształtowanie zdrowych nawyków żywieniowych często kończy się, na składanych sobie obietnicach przed urodzeniem dziecka 😉 Na końcu tego wpisu znajdziesz link do ankiety, która pozwoli nam ustalić oczekiwania rodziców i przedstawić jak powinien wyglądać program profilaktyki otyłości w Polsce Ministerstwu Zdrowia. Wyraźcie swoją opinię!

Co ciekawe w swojej pracy częściej spotykam się z rodzicami, których problemem jest mały „niejadek”. Jak to się dzieje, że mamy z jednej strony duży problem z tym, że dzieci nie chcą jeść, z drugiej zaś wiele dzieci ma nadmierną masę ciała.

Często tłumaczymy się genami, tym, że my to tyjemy nawet jak nic nie jemy. Często też nie zauważamy, kiedy my sami, czy też nasze dzieci ważą dużo. Nie prędko zwracają na to uwagę również lekarze pediatrzy. Mniejszy niż zwykle przyrost masy ciała budzi niepokój i szybko jest kontrolowany. W drugą stronę to nie działa.

Jak zapobiegać otyłości i chorobom dieto-zależnym, które są teraz prawdziwą plagą w Polskim społeczeństwie? Cukrzyca typu II, insulinooporność, choroby serca i wiele innych wynikają z niewłaściwego trybu życia i złego odżywiania.

Kształtowanie nawyków żywieniowych trzeba zacząć od pierwszych dni życia.

7 kroków w stronę zdrowia

Karmienie piersią na żądanie

Karmienie wyłącznie piersią przez około 6 pierwszych miesięcy życia jest bardzo dobrym krokiem. Pokarm dostosowuje się do potrzeb dziecka, a ono samo musi się napracować, żeby mleko dostać.

Karmienie na żądanie to drugi niezwykle istotny aspekt. Kiedy maluch się upomina, podajemy mu jeść. Nie ma ściśle określonych reguł, ufamy dziecku, kiedy jest głodne. Nie wiemy ile dokładnie zjadło, bo nasze piersi to nie przezroczysta butla z miarką. Nie mamy miarki – nie myślimy że za mało, za dużo.

Rozszerzanie diety

To bardzo ciekawe, że kiedy karmimy wyłącznie piersią, czy też mlekiem modyfikowanym raczej ufamy dziecku, kiedy jest głodne. Kiedy wprowadzamy do diety nowe posiłki, nagle stajemy się kontrolerem ilości. Karmiłyśmy na żądanie, a nagle to my „żądamy”, pod bardziej przyjaznym słowem oczekujemy, że zje określoną ilość o określonej godzinie i to co my akurat podamy.

Leci leci samolocik

za mamusię, za tatusia

o, zobacz co ten miś zrobił

ostatnia łyżeczka, jeszcze jedna łyżeczka

Kto z nas nie słyszał tych wszystkich sposobów, by dziecko zjadło więcej. Niestety już na tym bardzo wczesnym etapie dziecko często dowiaduje się, że nie wie, kiedy jest głodne – mama wie. Nie ile zjeść, żeby się najeść – mama wie lepiej. Już wtedy jest poddawane próbie – jego ośrodek głodu i sytości rzeczywiście działa? Skoro słoiczek dla dziecka po 4-tym miesiącu ma taką objętość, to dziecko powinno tyle zjeść, proste.

metodzie BLW oddajemy rozszerzanie diety w ręce dziecka – serwujemy, a maluch je ile i jak chce. To bardzo dobra kontynuacja samokontroli głodu i sytości.

U starszych dzieci, 2-3 letnich często słyszę:

on by nigdy nic nie zjadł

on nigdy nie jest głodny

I wtedy pytam, co to nigdy i nic konkretnie znaczy.

Gaszenie pragnienia wodą

Soczek ma witaminki, dzieci chętnie piją soczki… i dlatego po mleku mamy, często pierwsze co niemowlęta dostają do picia są soczki. Mało tego! Bywa, że pediatrzy zalecają soczek jabłkowy na początek, a to często najbardziej decydujący głos dla rodzica.

Pamiętaj, do pierwszego roku życia dziecka, Amerykańska Akademia Pediatrii zaleca, by nie podawać soków wcale.  1-2 letnie dziecko pół szklanki dziennie. Od początku powinniśmy uczyć maluszka pić wodę.

Mleko mamy jest słodkawe, więc mocno słodki smak soku pewnie lepiej „podejdzie” dziecku niż czysta woda. Dziecko nauczy się picia wody stopniowo. Nie musi też pić ogromnych ilości w wieku 7 miesięcy… Do niedawna poiło się tylko mlekiem, teraz wciąż mleko to główne źródło gaszenia głodu i pragnienia.

Regularne podawanie posiłków

Do mniej więcej 6 miesiąca życia karmimy raczej na żądanie. Później powoli rozszerzamy dietę. Już wtedy warto wprowadzić mniej więcej stałe pory posiłków dodatkowych. Karmienie piersią wciąż na żądanie. Dzieci lubią regularność, wręcz rutynę. To daje im pewność, przewidywalność.

Dążymy dzięki temu do regularnego podawania 4-5 posiłków i ewentualnej przekąski po pierwszym roku życia. Regularne podawanie posiłków to nie tylko serwowanie śniadania, obiadu itp o mniej więcej jednakowej porze. To także nie podawanie paluszków, chrupków, lizaków, soczków, a nawet owoców (powinny być częścią posiłku) w międzyczasie.

Serwowanie warzyw i owoców do każdego posiłku

Tak, wiem, słyszałam wielokrotnie, że dzieci warzyw nie lubią i nie jedzą. Proste. Po co więc je serwować. Ja daję wybór, bo moje dziecko jest wolnym człowiekiem… Jest. Ale nie potrafi o wszystkim zdecydować. Warto zatem dawać mądry wybór: marchewka, czy kalafior, kapustka biała czy czerwona, pomidor czy papryka? Jeśli zapytamy żelek czy brokuł… odpowiedź znasz 😉

Warzywa i owoce powinny być serwowane do każdego posiłku. Nie musi być nałożone ka kanapkę. Może Twoje dziecko nie lubi pomidora na twarożku, ale już sałatka do zjedzenia widelcem jest ok? Sprawdź wszelkie możliwości. Nie nakłaniaj, nie zmuszaj. Zadbaj o miłą atmosferę. Pobawić się warzywami możecie za chwilę, albo jedynie opisać te które mamy na talerzu – kolor, konsystencja.

Ograniczenie przekąsek w tym słodyczy

O tym już wspomniałam przy regularnych posiłkach, ale chyba warto jeszcze raz, bo to bardzo ważne. Przekąski zmniejszają apetyt na „normalny” posiłek, bo zapychają. O ile dla nas pół bułki, czy precla to coś na przetrwanie aż coś konkretnego zjemy, o tyle dla rocznego malucha to pełny posiłek. Oczywiście wyłącznie licząc kalorii, bo nie dostarcza niczego, co jest potrzebne organizmowi dla zdrowego wzrostu i rozwoju.

Słodycze są kaloryczne, a do tego kształtują kubki smakowe małego dziecka na smak bardzo słodki. Znasz kogoś kto nie słodzi herbata? Dla takiej osoby herbata z pół łyżeczki cukru będzie nie do wypicia, bo nie będzie miała smaku herbaty… W drugą stronę działa to jeszcze szybciej, bo ewolucja nie nadąża za producentami śmieci dla dzieci. Tym sposobem zaczyna się od słodkiej kaszki (możesz używać )kaszek dla niemowląt, ale bez dodatku cukru i nie jako jedyne „płatki” – pamiętaj słowo klucz – urozmaicenie), lizaków… później „nagle” dziecko chce tylko jogurt cukrowy, wodę cukrową, a nawet słodzone słodkie z natury owoce.

Przy słodyczach zachować zatem umiar i staraj się, by były czasem do zjedzenia (najlepiej domowe) tak po prostu. Nie w nagrodę, nie za karę, nie od święta…

Jedzenie z nudów, przed tv

Jak łatwo zająć dziecko i przygotować się do wyjścia? Paczka żelków i chwila spokoju gwarantowana… Jedzenie przed telewizorem to zmora wielu dorosłych i niestety dzieci. Ba… niektóre nic nie zjedzą jeśli nie puści się bajki. Wtedy ten dziubek jakoś się otwiera. Gdzie tu kontrola sytości? Czy dziecko czuje co je, ile je? Coś tam przełyka, byle tylko łyżeczka nie zasłaniała bajki, bo przecież na tym skupiony jest maluszek.

A dlaczego dziecko prosi często o przekąskę z nudów?

-mamusiu, zobacz jaką wieżę zbudowałem!

-zaraz…

5 minut później

-mamo zobacz jaka jest wysoka!

-piękna.

-mamo, nawet nie spojrzałaś…

-Mamusiu jestem głodny i mama już pędzi by podać przekąskę.

Jemy przy stole, lub na pikniku, ale siedząc 🙂 Nie jemy w biegu, nie jemy nieświadomie przed tv.

Prosimy, pomóż nam pomóc stworzyć dobry plan zapobiegania otyłości. Chcemy przedstawić Ministerstwu Zdrowia dobre rozwiązanie. Dobre, bo wynikające z potrzeb społecznych, które badamy. Poświęć 10 minut na ankietę.

 

4 Komentarze

  1. driA

    Ja karmilam dziecko zdrowo dopolki nie poszlo do przedszkola. A tam slodkie kulki na mleku, soczki, wafelki na drugie sniadanie. Brak slow!!!

    • Komentarz autora postu

      Niestety i tak bywa 🙁 Jak się Pani zachowała w tej sytuacji? Warto zwrócić uwagę w przedszkolu, że występujące posiłki nie są odpowiednie dla małych dzieci. Warto od razu podać alternatywę. Coraz więcej się zmienia, ale musimy ciągle drążyć 🙂 Chętnie wkroczymy uświadomić personel 😉 Nie warto przymykać na to oka.

  2. Najgorsze są te „dobre” rady (udzielane zwłaszcza przez starsze pokolenie), dotyczące odżywiania maluchów. A w szczególności „oburzanie się” na to, że małe dziecko nie dostaje sklepowych słodyczy czy też ogranicza mu się (lub całkowicie eliminuje) biały cukier. „Cukier krzepi”, „no przecież nic się nie stanie jak zje tego słodkiego wafelka”, „zabierasz dziecku dzieciństwo”, „może soczku się napije, a nie cały czas woda”, itp. itd. A przecież może być na słodko bez cukru, a ze zdrowym zamiennikiem słodyczy. U mnie świetnie sprawdzają się banany, suszone owoce (morele, daktyle, rodzynki), czy choćby syrop klonowy i miód (po 1rż). Wiele badań już pokazało szkodliwość cukru, więc po co mamy dzieciom szkodzić? Jeszcze się w życiu objedzą niezdrowego jedzenia 😉 „Najlepsze” jest to, że takie osoby krytykujące małe spożycie cukru przez dziecko – same nie lubią/nie jedzą słodyczy lub piją głównie wodę, zamiast słodkich soków i napojów 🙂

Odpowiedz