Co wolno przy jedzeniu

Co robić, gdy dziecko nie ma czasu na jedzenie?

Ile razy pomyślałeś/-aś, że przydałoby się wydłużyć dobę? Już od najmłodszych lat, a nawet miesięcy, człowiek odczuwa, że czas szybko leci. Stąd często obserwujemy, że dziecko nie ma czasu na jedzenie.

Jak to się zaczyna?

Kiedy smyk zaczyna froterować nasze podłogi, następnie w uroczy sposób wymachiwać pupą, by w końcu zacząć eksplorować wszystkie niedostępne zakątki, ciężko oderwać się od zabawy. Tak wiele jest do odkrycia, a tu nagle mama porywa smyka i sadza go na krzesełku. I wszystko byłoby fajnie, gdyby jedzenie było ciekawe, niestety często nie jest.

głupie minySkoro mamy świadomość, że dziecko bawi się ciągle i wszystkim, dlaczego nie zabawiać przy jedzeniu? Maluch nie cierpi przecież nudy. I tak zaczyna się czytanie książeczek, oglądanie bajek, angażowanie członków rodziny do odgrywania ról życia. Oby tylko maluch był wystarczająco zainteresowany i nie chciał zwiać z krzesełka. W ciągu tej chwili skrupulatnie lądujemy kolejną łyżeczką w ustach dziecka. Jak dobrze pójdzie, będzie tak zaintrygowany tym, co jeszcze dziś rodzina zaprezentuje, że wciągnie, nieświadomie, całą miseczkę. Ku wielkiej radości zebranych wokół krzesełka.

Czas leci, dzieciak rośnie. Zaczyna się faza na chodzenie! Umiejętność przemieszczania się na dwóch kończynach jest porywająca! Znowu, dziecko nie ma czasu na jedzenie, bo jedzenie jest nudne, a świat czeka. Trzeba poskakać wokół malca wciskając mu porcję zupy, bo nie ma szans, by usiadł choć na chwilę.

Na nieco późniejszym etapie, maluch przyzwyczaja się, że nie musi siadać do stołu i rzeczywiście będzie uciekał. Wie, że mama nie pozwoli by był głodny, bo przecież jeszcze nigdy głodny nie był. Do tego, jeśli atmosfera przy stole nie jest sprzyjająca, a jedzenie nie kojarzy się z przyjemnością, po co w ogóle przerywać sobie zabawę? Czy nie lepiej skubnąć coś w biegu?

Co zrobić, jeśli dziecko nie chce usiąść do stołu, kiedy nie ma czasu na jedzenie?

Na etapie 6 – 9 miesięcy spraw by jedzenie było interesujące. Wypróbuj metodę BLW, lub choć jej elementy. Czyli dawaj dziecku jedzenie do ręki, pokaż mu rozmaite kolory i kształty. W papce nie widać jak pięknym drzewkiem jest brokuł i jak pomarańczowa jest marchewka. Tak! Jedzenie jest bardzo interesujące. W dodatku maluch wkłada do buzi wszystko, co jest w zasięgu ręki. Wykorzystajmy tę naturalną ciekawość przy posiłku.

dziecko je widelcemJedzenie od początku rozszerzania diety powinno być dla dziecka przyjemnością. Kiedy ma możliwość, dotknąć, poczuć, rozgnieść, celować do buźki, będzie to dla niego ciekawe. Będzie to świetna zabawa, zatem nie będzie chętny jej przerywać zbyt szybko. Kiedy siadanie do stołu oznacza wyłącznie konieczność otwierania ust i czekania w napięciu, co też wyląduje w buzi i z zabawą ma niewiele wspólnego – nie będzie czasu na jedzenie. Pamiętaj, dzieci mają rączki. Przy samodzielnym jedzeniu doskonalą koordynację ruchową i jest to nie tylko fajne doświadczenie, ale też doskonały trening.

Później pamiętaj o zasadzie: jemy przy stole. Jest określone miejsce, w którym jemy i raczej nie jest huśtawka, jeździk, czy pudło z klockami. Jeśli dziecko wstanie od stołu – jego wybór. Nie biegamy za nim, nie dokarmiamy, nie obieramy pospiesznie jabłka. Po jakimś czasie będzie głodne. Głód jest naturalną potrzebą, którą dziecko będzie musiało zaspokoić. Kiedy nadejdzie pora kolejnego posiłku, chętnie do niego usiądzie. Możesz również podać obiad (ten sam) później, by głodne dziecko miało okazję się najeść. Smyk powinien znać konsekwencję swoich działań. Kluczowe jest, by dać mu okazję poczuć głód. Ucieczka od stołu oznacza zawsze rezygnację z jedzenia i czekanie do następnego posiłku.

Jeśli do tego zadbamy o wspólny posiłek, miłą, przyjazną atmosferę, uśmiechniętą mamę nie kontrolującą każdego ruchu maluszka – sukces gwarantowany.

jedzenie na wycieczce

Taka sama zasada obowiązuje również na spacerze. Lato sprzyja całodziennym wycieczkom i korzystajmy z tego ile się da. Jedzenie można zabrać ze sobą i zjeść na łonie natury. Piknikowe przysmaki smakują zawsze wyjątkowo. Zadbaj tylko o to, by na czas jedzenia dziecko usiadło na kocyku, na ławce lub choćby na pniu drzewa. Nieważne gdzie. Ważne, by usiadło i zjadło, a potem wróciło do biegania. Nie godzimy się na bieganie z jedzeniem i chwytanie kolejnych kęsów w biegu.

Życzymy ciepłych rodzinnych chwil przy stole każdego dnia 🙂

2 Komentarze

  1. Paulina

    Fajny artykuł. Szkoda, że nie wiedziałam o tym pięć lat temu. Ciekawe czy pięciolatka nad którym babcia ubolewa że za chudy da się nauczyć jeść, samemu.

    • Komentarz autora postu

      Da się 🙂 Potrzeba jednak cierpliwości. Trzeba dać dziecku szansę zgłodnieć. Z 5 latkiem można ustalić nowe reguły gry. Jesteś już taki dorosły, chodzisz do przedszkola, pora żebyś usiadł z nami do stołu i jadł razem z nami 🙂 Jeśli odejdziesz od stołu, oznacza to, że nie jesteś godny i czekasz na kolejny posiłek. I tak czekamy, 3 godziny 🙂

Odpowiedz