Co wolno przy jedzeniu

Dzieci mają rączki – czyli kurs samodzielnego jedzenia

Dziś dowiedziecie się jak szybko nauczyć dziecko samodzielnego jedzenia.

Będą potrzebne:
-cierpliwość
-konsekwencja

Oprócz tego musimy się pozbyć wszystkich rozpraszaczy: tj. książeczki, piłeczki, laleczki, bajeczki itp. Nauka jedzenia to nie lada gratka, wymaga od dziecka niebagatelnego skupienia. A jak się skupić na jedzeniu przy ulubionej bajce, czy podczas wyścigów resorówek.

Musicie się przygotować na odrobinę bałaganu, ale wierzcie mi, warto!! Doznacie, bowiem niebywałej satysfakcji, gdy zobaczycie, jak wasze roczne dziecko zacznie operować widelcem i łyżką, poza tym zawsze będzie to możliwość do zaszpanowania przed znajomymi. No a co najważniejsze zyskacie dużo wolnego czasu, bo za kilka miesięcy, gdy pociecha podrośnie nie będziecie traci cennych minut na jej karmienie, bo nakarmi się sam. To co, startujemy?!

Jak nauczyć dziecko samodzielnego jedzenia

IMG_3774dPierwszy poziom wtajemniczenia – ŁYŻECZKA (kiedy: koniec 5-6 miesiąc życia). Gdy tylko zaczynamy wprowadzać pierwsze stałe posiłki (gdy karmimy dziecko zupką, papką czy przecierem), do rączki wsuwamy delikwentowi łyżeczkę. Oczywiście nie spodziewamy się cudów, najpewniej wypuści ją z rąk. Ale gdy będziemy cały czas ją uparcie podawać i powtarzać to przy każdym posiłku, w końcu maluch zacznie trzymać łyżeczkę dłużej, a z czasem nawet grzebać nią w misce – a o to nam przecież chodzi.

 

IMG_3695 dDrugi poziom wtajemniczenia – RĄCZKA (kiedy: około 6-7 miesiąc życia). Czyli dajemy dziecku kawałki jedzenia do rączki bądź kładziemy je przed nim (na talerzyku/stoliczku, etc), a co?! Niech sam sięga!!– może niektórym ciężko w to uwierzyć, ale 7 miesięczny bobas z pewnością sobie coś uszczknie. Rzecz jasna więcej jedzenia wyląduje na ziemi i na dziecięcym body, ale nie od razu przecież Kraków zbudowano, więc co robimy? Jesteśmy cierpliwi i z podziwem oglądamy codzienne postępy małoletniego.

dziecko pije z kubkaTrzeci poziom wtajemniczenia – KUBEK. Ale nie „niekapek”, tylko prawdziwy „dorosły” kubek (kiedy: około 6 miesiąc życia). Przykładamy do ust dziecku, by próbowało pić. Nie ma co się łudzić, że popije. Obleje się, wypluje – to tak, ale do wypicia z kubeczka jeszcze sporo czasu minie. Ale my się nie przejmujemy, jesteśmy cierpliwi i konsekwentni. Początkowo podajemy do jednego posiłku a później, gdy widzimy, że pociecha robi coraz większe postępy staramy się robić to częściej.

dziecko je widelcemCzwarty poziom wtajemniczenia – WIDELEC (kiedy:  około 7-8 miesiąc życia). Dajemy go maluchowi podobnie jak łyżeczkę, choć tu już mamy do czynienia z doświadczonym młodym człowiekiem, który wie „o co kaman”. Bierze pewnie widelec i ani myśli go oddać. Tak jest, widać progres!! Wykorzystujemy zawzięcie i samozaparcie, kroimy np. banana w plasterki (lub coś innego, łatwego do nabicia) i pozwalamy działać. Początkowo możemy pokierować naszą ręką rączkę dziecka i nabić owoc na widelec lub mieć swój widelec i nabijać, dając bobasowi do buzi, można też wziąć widelec od dziecka (o ile odda) nabić prowiant i oddać dziecku widelec by sam sobie trafił nim do buzi. Takie niby nic, ale pamiętajmy, dzieci to doskonali obserwatorzy – każda nowa czynność zostawia po sobie ślad w ich głowach. Załapie w mig, co się święci i ani się obejrzymy a będzie jadł widelcem.

Piąty poziom wtajemniczenia – NÓŻ (około 2 lat). To Już wyższa szkoła jazdy, ale i wiek już dojrzały, wszak niemalże przedszkolny. Zaczynamy naukę jedzenia nożem. Można pokuIMG_3637 dsić się o zakup nożyka z kolorowymi motywami, by zachęcić latorośl do nauki. Choć już sam fakt oddania noża do użytku dziecka, sprawia, że czuje się ono dorosłe , a to dla niego wystarczającą podnieta. By nie zrazić dziecka stopniem trudności zaczynamy od najniższego levelu, czyli wybieramy produkt miękki i dobrze trzymający się na widelcu. Jeśli zdarza nam się karmić dziecko parówkami, będą one odpowiednie do krojenia, sprawdzi się też zdrowsza wersja czyli np. warzywne placuszki, omlet, naleśniki (choć te ostatnie mimo, że łatwo się kroją, spadają z widelca). Początkowo bierzemy rączki dziecka w nasze dłonie, a z czasem sam malec będzie chętnie ćwiczył i nabierał wprawy.

By odnieść pozytywne skutki piejemy z zachwytu i bijemy brawo przy każdej możliwej sposobności (ale by nie nazbyt rozpraszać naszego ucznia). Dla nas to takie przyziemne, a dla dzieci niemal mistrzostwa świata. Doceńmy to.

I jeszcze jedna bardzo istotna kwestia, nigdy nie zostawiamy dziecka bez opieki podczas jedzenia, nie chcemy wszak by się uszkodziło.

3 Komentarze

  1. Marta

    Fajny artykuł!

  2. Bojojojo

    Moi rodzice ewidentnie pominęli wszystkie etapy…mam 18 lat i nadal nie umiem jeść poprawnie

Odpowiedz