Co wolno przy jedzeniu

Niebezpieczne dokarmianie cudzych dzieci

2015-01-31_12-21-08_641Taka tabliczka wywieszona w jednym ze schronisk turystycznych, przyznam, rozbawiła mnie 🙂

Dokarmianie psów pod stołem to standard, każdy turysta rzuci ochłapem, piesek pomacha radośnie ogonem… Ale dokarmianie dzieci?

Codzienność pokazuje, że jest z tym całkiem podobnie. I jest to bardzo niebezpieczny zwyczaj! Dlaczego? To, że jedzenie słodyczy niekoniecznie jest najlepsze zwłaszcza dla dzieci i pomiędzy posiłkami, o tym już wspominaliśmy. Dziś nie o tym.

Wyobraź sobie restaurację, pełną ludzi. Twój smyk radośnie poznaje okolicę i interesuje się wszystkim i wszystkimi dookoła. Jako, że jest cudnym, małym stworzonkiem każdy gość restauracji puszcza, lub odwzajemnia uśmiechy i… podaje ciasteczko, które ma do kawy – bo tak słodko patrzy.

I co? Dziecko zje ciasteczko, wielka sprawa, przeginają te matki. Gdzie to niebezpieczeństwo?

Dzieciak, który dostaje od obcego słodycz, czegoś się uczy. Bo dzieci uczą się cały czas, już te najmłodsze. Dostał od kogoś coś słodkiego, ten ktoś jest miły i mama też się uśmiecha, czyli jest fajnie. Prosty komunikat. Obcy ludzie szybko mogą zdobyć zaufanie Twojego dziecka. Nawet, jeśli mamie się to nie podoba, nie bardzo wypada zwracać uwagę komuś, kto chciał dobrze, a do tego spróbuj odebrać smykowi zdobyte ciasteczko… afera gotowa. Nasza akceptacja i zgoda na taką sytuację oznacza dla dziecka wyraźnie, że można przyjmować od obcych prezenciki, cukiereczki. Jeśli w dodatku ktoś jest miły, można mu zaufać, nawet jeśli widzi się go pierwszy raz…

Do jakiegoś czasu masz dziecko pod opieką, masz go na oku, więc krzywda mu się nie stanie. Ale dzieci rosną i w końcu same wybiegają z domu, ledwie zdarzysz krzyknąć, o której obiad 😉 Wtedy też na placu zabaw pojawią się sympatyczni dorośli, ze smakołykami, obietnicami zobaczenia czegoś fajnego, a takie tajemnice to nie lada gratka dla malucha i dziecko pójdzie… gdzie, z kim, po co?

Druga sprawa, jeśli rodzic dziecka nie widzi nawet, że dzieciak coś od kogoś dostał, skitrał się w kąciku i schrupał ze smakiem. Większość dzieci jest zdrowych, większość, to nie znaczy wszystkie. Alergie są teraz bardzo powszechne i żadne dziecko nie ma napisane na czole, że jest uczulone. Alergia na dany składnik może się objawić zmianą na skórze, lekkim katarem, biegunką, ale może doprowadzić nawet do wstrząsu anafilaktycznego, zagrażającemu życiu. Mleko, kakao, gluten, jaja to alergeny powszechnie występujące, zwłaszcza w słodkich przekąskach. Orzechy, sezam, które bywają szczególnie niebezpieczne, mogą być składnikiem każdej czekolady, batonika, ciastka. Nawet jeśli nie widoczne i nie oczywiste, czasem w ilościach śladowych. Śladowe ilości mocnego alergenu są niebezpieczne, dla zdrowia i życia osoby uczulonej i mogą wywołać wstrząs anafilaktyczny.

Dlatego bez względu na to, jak słodko patrzy na Ciebie dziecko, nie częstuj go/jej czymkolwiek. Ma rodziców, opiekunów, którzy o nie dbają, nie potrzebuje dokarmiania. NIGDY nie częstuj czymkolwiek dziecka, którego nie znasz, szczególnie bez zgody rodzica.

 

Odpowiedz