Twoje dziecko jest genialne, to ekspert w kwestii swoich potrzeb i apetytu, jeśli nie zapcha się słodyczami i wydusi z Ciebie piąte poty na spacerze a potem razem pomieszacie w garnkach , to jest mała szansa, że pogardzi kolacją.
Gorzej jeśli nasz maluch miał ciężki dzień, do tego bajka skończyła się nie tak jak powinna a w przedszkolu Marysia znów urwała kółko od ulubionego auta, wtedy może się okazać, że owsianka jest nie do przełknięcia.
Pamiętajmy też, że pusty żołądek malucha jest wielkości jego zaciśniętej piąstki, co oznacza, że nie upchamy tam kilograma ziemniaków.
A co jeśli malec przez cały tydzień chce jeść tylko banany? Robimy trzy głębokie wdechy i zasuwamy na ryneczek. Dzieci przechodzą różne fazy i takie kaprysy są zupełnie normalne. Notoryczne bieganie za nimi z łyżeczką niewiele pomoże a odbije się czkawką na Waszych relacjach.
Dziecko powinno mieć świadomość , że ma prawo decyzji, musi uczyć się mówić NIE w każdej sytuacji, wciskanie jedzenia zwyczajnie zaburza jego instynkt.
Odpowiedz