To zdumiewające do czego organizm jest w stanie się posunąć, żeby właściciel zaczął zwracać na niego należytą uwagę .☺
Nasze trzewia nieustannie próbują się z nami komunikować, z lepszym bądź gorszym skutkiem.
Często bagatelizujemy sygnały płynące z wnętrza organizmu – działa chyba jakiś mechanizm samowyparcia i nie dopuszczamy nawet do siebie myśli, że coś może u nas (rodziców) szwankować.
Bo niby kto miałby czas na chorowanie?!
Z czasem subtelne anonse zaczynają przechodzić w komunikaty znacznie cięższego kalibru.
Ja rozumiem : podkrążone oczy, blade lica i łamliwe paznokcie…
Ale, żeby od razu brać się za włosy?!
No tak…
Włosy to dla każdej kobiety temat wrażliwy, a jeśli tak dorzucić do nich słowo „wypadanie” to możemy się spodziewać prawdziwego armagedonu.
Nie mam na myśli tutaj sezonowego linienia, czyli gubienia do 150 włosów dziennie, trwającego nie dłużej niż 3 miesiące, wynikającego (prawdopodobnie) z chwilowego spadku kobiecego estrogenu.
Chodzi o sytuację, kiedy budzisz się rano i okazuje się, że z włosów, które zostały na poduszce spokojnie można by zbudować gniazdo dla bociana.
Albo o moment, kiedy bawisz się z dzieckiem we fryzjera, ale każde zanurzenie szczotki kończy się wyciągnięciem pukla Twoich włosów i bezskuteczną próbą przyklejenia ich z powrotem przez przerażonego malucha .
Dlaczego włosy są idealnym medium do przekazywania nam wiadomości ze środka?
Bo tworzą je komórki, które dzielą się w ekspresowym tempie, dlatego najszybciej reagują na czynniki chorobotwórcze bądź inne zachwiania wewnętrzne.
Tłumacząc z języka organizmu – wypadanie włosów może być spowodowane:
-niedoborami cynku i żelaza (anemia),
– zbyt dużym stresem,
-ciążą,
-niedoczynnością tarczycy,
-problemami trawiennymi,
-chorobami autoimmunologicznymi,
-zatruciem metalami ciężkimi,
-kiepską cyrkulacją krwi,
-niedoborami witaminy D,
-zaburzeniami hormonalnymi,
-infekcją grzybiczą,
-cukrzycą,
lub stosowaniem niektórych leków.
Lista jest długa, więc nie można zastosować jednego schematu leczenia.
Zanim zaczniecie wydawać krocie na cudowne specyfiki przyjrzyjcie się swojej diecie.
Jadłospis, w którym królują słodycze czy żywność przetworzona nie wykarmi spragnionej substancji odżywczych skóry głowy.
Pamiętajcie, że nie tylko nasze dzieci muszą jeść codziennie warzywa i owoce ☺
Przy znacznych niedoborach (żelaza, cynku, witamina D) sama zmiana diety może nie wystarczyć – konieczne będzie zastosowanie (mądrej) suplementacji.
Jeśli problem będzie narastał nie zwlekajcie z wizytą u lekarza.
Leczenie objawowe, bez poznania pierwotnej przyczyny, nie rozwiąże problemu.
Dbajcie o siebie, dla swoich pociech .☺
Odpowiedz