Żywienie zbiorowe
Czy zastanawialiście się kiedyś jaką drogę musi przejść posiłek zanim trafi na talerz Waszej pociechy w szkole, przedszkolu czy żłobku?
Co składa się na sukces żywieniowy w placówce?
O rozporządzeniu, które weszło w życie prawie rok temu słyszał chyba każdy. Nawet ci nieprzejawiający dotychczas zainteresowania dziećmi, publicznie płakali nad losem głodujących w szkołach i przedszkolach małolatów. Mimo głośnych protestów, demonstracyjnego jedzenia drożdżówek i kilkunastu rozpaczliwych nagłówków w czołowych mediach – placówki oświatowe musiały stawić czoła nowym wyzwaniom.
W (prawie) rocznicę po wprowadzeniu owego rozporządzenia możemy pokusić się o małe podsumowanie. Jak wygląda pole bitwy po starciu z „ustawą sklepikową”? Generalnie, jak w każdej walce, możemy wyróżnić zwycięzców i zlinczować przegranych. Dlaczego nie każda placówka wyszła z tego starcia obronną ręką? Ponieważ na sukces żywieniowy placówki składają się trzy – równoważne i komplementarne – czynniki, a mianowicie: przychylna dyrekcja, doświadczone kucharki i entuzjastyczne kadra nauczycielska.
Zacznijmy od początku, a raczej od góry:
Żywienie zbiorowe
DYREKCJA
Wprowadzanie zmian wiąże się z ryzykiem. Rutyna = poczucie bezpieczeństwa. A tu trzeba wywrócić wszystko do góry nogami i jeszcze stawić czoła niezadowolonym rodzicom. Przecież do tej pory dzieci wszystko jadły. To tylko kwestia ilości dodanego cukru, żeby talerz świecił pustkami. A teraz tak nagle bez cukru? Że z mniejszą ilością? Że z miodem? Tak się nie da! A właśnie, że można! Potrzeba tylko odważnych decyzji i konsekwencji w działaniu. Efekt nie przychodzi od razu. Trzeba go wypracować – wyciągać lekcje z porażek i szukać wspólnych rozwiązań. Dyrekcja musi być świadoma, że liczą się długoterminowe skutki (zdrowie dzieci), a nie natychmiastowe efekty (wylizany talerz). Ustawa nie miała za zadanie odebranie małolatom dzieciństwa. Wręcz przeciwnie! Gdzieś w tym urzędniczym jazgocie, mimo wszystko, kryła się prawdziwa troska o stan zdrowia najmłodszych.
Bananowe babeczki Sernik na zimno z agarem
KUCHARKI
Bez doświadczonego personelu w kuchni każda potrawa, wymagająca większego nakładu pracy niż posmarowanie kanapek, będzie niczym lot na Marsa. Nierealna! Jeśli oprócz lat praktyki, kucharki są również pomysłowe i chętne do współpracy – sukces murowany! Trzeba sobie zdawać sprawę, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie posiłków w placówkach oprócz nakładu energii wkładają w przygotowanie potraw mnóstwo emocji. Nikt nie chce przecież słyszeć, że efekty jego pracy są niezadowalające. Świadome narażanie się na nieprzychylne opinie, pozytywne nastawienie, umiejętność wyciągania wniosków, ale przede wszystkim improwizacji to cechy idealne kucharki oświatowej!
KADRA NAUCZYCIELSKA
Czy jest coś piękniejszego niż widok zajadającego z apetytem dziecka? Jeśli do tej pory byłeś przyzwyczajony do takiego widoku, a po wejściu w życie ustawy – zamiast rozradowanych twarzyczek widzisz krzywe miny – musisz wiedzieć jak zareagować. Teksty w stylu : „WTF?!” „Też bym tego nie zjadła” „Co te kuchary znowu wymyśliły” musisz zostawić dla siebie. I mimo dziesiątego podejścia do kaszy jaglanej w żłobkowym jadłospisie musisz wykrzesać z siebie uśmiech, przełknąć kęs znienawidzonej jaglanki i wykorzystując wszystkie mięśnie twarzy spróbować wydusić z siebie: To jest pyszne!. Entuzjastycznie nastawiony personel może przypisać sobie lwią część sukcesu żywieniowego w placówce.
Ciasto marchewkowe Kokosanki z kaszy jaglanej
Instytucje, które dysponują tymi trzema czynnikami, umiały odnaleźć się w nowych realiach i z pewnością nie zrobią kroku w tył, żeby wycofać się z wypracowanych rozwiązań. Na nowym rozporządzeniu z pewnością skorzystają ci, którzy nie podołali wcześniejszym restrykcjom. Pytanie tylko, czy jest to powód do dumy?
Zdjęcia potraw pochodzą z jadłospisu Zespołu Żłobków nr 2 w Poznaniu - prawdopodobnie najlepszego Żłobka na świecie.
2 Pingback