Galop dzisiejszego życia skutkuje notorycznym brakiem czasu. Często na samym końcu naszej krętej listy –spraw do ogarnięcia jest napełnienie żołądka. Przegryzamy coś w tzw. locie a jeśli uaktywnią nam się wyrzuty sumienia gasimy je np. zestawem witamin. Witaminka na niedobory wapnia, magnezu, żelaza, na lepsze samopoczucie, cerę, na odporność , na potencję…. Łykasz i masz. Ewentualne wątpliwości rozwieje celebryta w reklamie miedzy wiadomościami a pogodą.
Niestety rzeczywistość nie jest tak piękna.
Witaminy zawarte w warzywach i owocach obfitują w szereg naturalnych, aktywnych substancji, dzięki którym są o niebo bardziej przyswajalne w stosunku do syntetycznych witamin, które organizm odbiera jako substancje obce. Do tego najczęściej sztucznie barwione, ze sztucznymi dodatkami smakowymi , na pocieszenie część z nich z dodatkiem substancji słodzących.
Przed nami wrzesień a wraz z nim obawa otwarcia sezonu gilowego. Zamiast ładować baterie tabletkową witaminą C nie zapominajmy w menu umieścić surówki z kapusty, papryki , soku z porzeczki czy pomarańczy a wyjdzie nam to na zdrowie.
Gdy czujemy w kościach nadchodzące przeziębienie nie rozpędzajmy się od razu w kierunku apteki. Domowa apteka obfituje w naturalne leki. Na czele czosnek- naturalny antybiotyk, z którym warto się zaprzyjaźnić na stałe, cebula i miód.
Więcej informacji oraz przepis na syrop z cebuli, za którym dzieci przepadają znajdziesz w a naszym artykule –infekcjom mówimy nie.
Pamiętajmy o jednym- SUPLEMENTY OD KTÓRYCH UGINAJĄ SIĘ APTECZNE PÓŁKI TO NIE LEKI! Ich zadanie polega na uzupełnieniu diety, czasem można się nimi poratować, jednak nigdy nie zastąpią nam prawidłowej diety.
2 Pingback