Rzecz o kotlecikach, które rozchodzą się, jak świeże bułeczki 🙂
Znacie ten moment, kiedy samiec zabiera potomstwo dalej niż na plac zabaw pod blokiem i możecie delektować się pozorną wolnością?
Z utęsknieniem spoglądam wtedy na stosik książek, które niecierpliwie czekają na swoją kolej, a nosem czuję już aromat świeżo zaparzonej i gorącej kawy (dla matki „ciepła kawa” to normalnie oksymoron).
I wyobrażam sobie, jak zanurzam się w wygodnym fotelu i razem z Gawęckim (autor podręczników do Dietetyki) przypominamy sobie Żywienie człowieka zdrowego i chorego
Taaak…
Ale później uświadamiam sobie, że jeśli nie chce zostać pożarta żywcem przez swoje stado to dla własnego bezpieczeństwa powinnam przygotować jakąś strawę.
I tak oto powstają kotleciki z bogatym wnętrzem.
Co będzie potrzebne na dwa obiady dla wygłodniałej 3 osobowej rodziny?
-500g mięsa mielonego
-1 jajko
-1/2 serka typ włoskiego
-1 szklanka amarantusa ekspandowanego
-2 kromki chleba pełnoziarnistego namoczone wcześniej w wodzie
-1 łyżka posiekanej pietruszki
-8 łyżek sezamu
-½ szkl. bułki tartej
-2 łyżki oliwy
Sposób przygotowania: Mięso, serek, jajko i chleb wrzucamy do miski i wyrabiamy na jednolitą masę.
Doprawiamy wg uznania – u mnie sprawdzona przyprawa do mięsa mielonego bez soli.
Dodajemy resztę składników i formujemy kotlety.
Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy 2 łyżkami oliwy. Pieczemy po 10- 15 min z każdej strony w temp. 180C
U nas kotlety w towarzystwie frytek z dyni i surówki z ogórków.
PS. Kotlety świetnie nadają się jako posiłek w drodze 🙂
Na deser wjechała szarlotka z kaszy jaglanej z musem bananowym (ale o niej innym razem ☺)
Chyba nie muszę mówić, że moja randka z Gawęckim znowu została odwołana? 🙂
Ale czego się nie robi dla takich widoków☺
Odpowiedz