Mineralną, źródlaną, leczniczą a może z kranu? Mało trunków tak skutecznie gasi pragnienie jak woda. To najlepszy i najzdrowszy płyn warunkujący odpowiednie nawodnienie organizmu. Jest to też źródło łatwo przyswajalnych składników mineralnych.
Ogólna zasada dotycząca w sumie wszystkich produktów-nie ufamy reklamom telewizyjnym, bijącym po gałach bilbordach, „instytucjom” gwarantującym jakość produktu, hasłom w stylu- „krystalicznie czyste źródła z serca gór” – ufamy etykietom, CZYTAMY ETYKIETY. Upierdliwe? Może na początku, jednak warto.
Podział wód ze względu na zawartość minerałów wygląda następująco:
- źródlana zwykle grubo poniżej 500 mg/l
- niskozmineralizowana – do 500 mg/l
- średniozmineralizowana – od 500 mg/l do 1500 mg/l
- wysokozmineralizowana – ponad 1500 mg/l
- lecznicze od 2000 mg/l nawet do 25000 mg/l
Dla niemowląt i dzieci do 3 roku życia najlepsza będzie woda źródlana lub niskozmineralizowana. Wody z wyższą zawartością skł. min. obciążają nerki malca ( noworodkom należałoby ja dodatkowo przegotować).
Dla tych z niższym numerem pesel dobrym wyborem będą wody źródlane i mineralne nisko- lub średniozmineralizowane. W upalne dni, podczas intensywnej aktywności fizycznej czy ciężkiej pracy fizycznej, kiedy skrzydełka zaczynają nam się kleić i dochodzi do dużych strat potu (a wraz z nim soli mineralnych) warto sięgnąć po wody średnio- lub wysokozmineralizowane. Dla jasności – mówimy tu o osobnikach zdrowych!
Na półkach znajdziemy też wódy lecznicze, które potrafią być prawdziwą bombą mineralną (np. w litrze leczniczej wody ZUBER mamy 25000 mg składników mineralnych, dla porównania w Żywiec Zdrój zaledwie 230 mg). Należy jednak pamiętać, że nadmiar minerałów tez może szkodzić dlatego najlepiej skonsultować się z lekarzem.
A co z kranówką? Sprawa nie jest krystalicznie prosta. Zwolenników kranówki jest tyle samo, co przeciwników. Podstawowa informacja- jest bezpieczna, spełnia rygorystyczne normy m. in. pod kątem bakteriologicznym czy fizykochemicznym, minerałów jest w niej zwykle tyle, co w źródlanych. Jednak w wyniku uzdatniania i chlorowania nabiera specyficznego smaku. Argumentem na nie może być zagadkowy stan instalacji wodociągowej, co pozostaje nie bez wpływu na finalny skład tego, co ląduje w szklance. W każdym razie nie jest odpowiednia dla ciężarnych, karmiących, noworodków czy osób w podeszłym wieku.
UNIKAJMY wód smakowych – często sztucznie barwione i ze sporą dawką cukru. Sami łatwo możemy wzbogacić jej smak i wygląd dodając kawałki owoców, sok z cytryny czy listki mięty. Opornym dzieciom dorzućmy w gratisie słomkę i sami świećmy przykładem.
Na koniec dawkowanie– woda jest najbezpieczniejszym płynem, stąd nie został ustalony żelazny, górny limit jej spożycia. Wyjątkiem są chorzy m. in. z niewydolnością nerek czy układu krążenia.
Szacunkowe dawki, nie rozdrabniając populacji na części pierwsze: 3 latki minimum 1 litr, 4-6 latki minimum 1,5 litra a dorośli minimum 2 litry.
Odpowiedz