Okiem ekspertów

Rodzicu, nie oczekuj cudów, współpracuj – dieta przedszkolaka

Twoje dziecko stroni od warzyw i owoców. W ogóle coś innego niż białe pieczywo z masłem budzi podejrzenia i częste odrzucenie. Dla świętego spokoju serwujemy bułkę, klasyczną pomidorówkę i parówki, słodkie serki  i wszystko co słodkie przechodzi. W przedszkolu dieta przedszkolaka się zmieni… czy na pewno?

Z moich rozmów z nauczycielami przedszkola wynika, że jedno z częstszych pytań, zadawanych zwłaszcza w pierwszych dniach przez rodziców to „zjadł?”, „zjadła?”. Sama nawet nie pytając, otrzymywałam relację od nauczycielki (co było dla mnie cenną informacją).

Oczywiście rodzice nie są zadowoleni, jeśli dziecko nie zje nic, lub mało. No i najlepiej byłoby, gdyby w przedszkolu, przy innych dzieciach  nasz przedszkolak zaczął jeść wszystko.

Dieta przedszkolaka nie zmieni się z dnia na dzień

Oczywiście, jest nadzieja, że z czasem towarzystwo zrobi swoje i dziecko rozszerzy swoje menu. Nie stanie się to jednak od razu. Przeciwnie. Początki mogą być trudne. Nowe miejsce, nowa sytuacja, stres, niepewność, rozłąka z mamą i milion innych powodów, by w przedszkolu dziecko nawet nie tchnęło posiłku.

Czasem potrzeba trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowej kuchni i do tego, że na stole lądują nie tylko ulubione produkty dziecka.

Rodzicu, nie spodziewaj się cudów z dnia na dzień. Jeśli domowa dieta była monotonna i mało kolorowa, nie oczekuj, że nauczycielka pierwszego dnia poinformuje Cię, że wszystko zniknęło z talerza.

Jak reagować?

  • zachowaj spokój
  • nie „eliminuj” z diety dziecka nielubianych produktów. Spotkałam się niestety wiele razy z tym, że dziecko było „uczulone” na mleko, ale już na kakao na mleku nie…
  • nie informuj nauczyciela, że Asia tak ma, nie je warzyw i nie ma szans by zjadła owsiankę bo jej nie znosi – przyklejenie etykiety niejadka nie pomoże dziecku
  • daj dziecku czas na zmiany. Jeśli do tej pory jadło wyłącznie słodkie płatki „dla dzieci” na śniadanie, owsianka być może nie od pierwszego podania będzie ulubioną zupą mleczną. Zaserwuj ją z lubianymi dodatkami, zróbcie ją wspólnie i przede wszystkim, razem zjedzcie rozmawiając o czymś przyjemnym.
  • nie rozmawiaj o dziecku w 3 osobie liczby pojedynczej, zwłaszcza w towarzystwie dziecka! Może pojawić się myśl: „Mama wie lepiej co lubię, nie znoszę owsianki i nigdy jej nie tchnę.
  • nie rezygnuj z kuchni w przedszkolu, a zacznij współpracować z przedszkolem.
  • nie wysyłaj dziecka do przedszkola po sowitej porcji czekoladowych kulek na śniadanie (bo tego co w przedszkolu nie zje) i nie witaj go w szatni z batonikiem i drożdżówką (bo na pewno nie zjadła kaszy z sosem). „Po co próbować nowych smaków, czy tez zjadać te nie  ulubione? Zaraz przyjdzie mama ze słodkościami.”
  • nie mów, by nie zachęcać dziecka do jedzenia i nie nakładać mu:… i tu często pojawia się cała litania „rzeczy których dziecko nie lubi, bo jako rodzice wiemy najlepiej, że nigdy tego nie polubi”. Daj szansę, na poznanie nowych smaków w nowej sytuacji, towarzystwie. Kalafior w przedszkolu może smakować zupełnie inaczej!

Instrukcja czytania jadłospisu

Wydawałoby się, że każdy z nas potrafi czytać. Dorośli potrafią czytać. Tyle tylko, że ten sam jadłospis można przeczytać na kilka sposób. Ten sam jadłospis może dziecko zainteresować lub zupełnie zniechęcić.

  • Mina, gesty, ton głosu wyrażają więcej niż 1000 słów. Jeżeli zniesmaczona przeczytasz „owsianka”, dziecku nie spodoba się śniadanie. Zamiast tego można z uśmiechem zakomunikować „Jakie dziś macie pyszności na śniadanie! Ciepłe śniadanie w taki chłodny dzień, mniam! Koniecznie mi powiedz jak smakowała, może spróbuję zrobić podobną w domu.
  • Okaż zainteresowanie. Jeśli mama ma ochotę, to musi być coś ciekawego, warto skosztować. „Jeszcze nigdy nie robiłam takiego budyniu, ale to świetny pomysł”
  • Nie sugeruj dziecku, że czegoś nie lubi. „Oj, dziś panie wymyśliły jakąś kaszę jaglaną na podwieczorek. Wiem, że nie lubisz, nie musisz jeść, jak nie masz ochoty, zjesz w domu.” Taka sugestia z łatwością może odwieźć Twoje dziecko od ryzykowania.

Jeśli dziecko nie je surówek, bo to z moich doświadczeń najczęstszy problem, postaraj się współpracować z placówką i również częściej serwować kolory na talerzu. Zwłaszcza na fajnej weekendowej wycieczce, na pikniku jest dobry klimat do zdrowego jedzenia 🙂

Często się usprawiedliwiamy, że jeśli na co dzień je tak zdrowo, to można sobie na frytki pozwolić. Niestety wtedy nie tylko marnujesz najlepszą okazję, by pokazać dziecku jak smaczne mogą być muffiny marchewkowe, ale też kształtujemy nawyki żywieniowe dziecka, w sytuacji mocno pozytywnych emocji. Później na super wyjściu z rodzicami nie obejdzie się bez frytek, lub naleśników z nutellą…

Odpowiedz