Wyciskasz piąte poty przy garach – smacznie, zdrowo, kolorowo. Pełna zachwytu pędzisz ze swoim dziełem do wygłodniałego bąbla a ten rzuca pogardliwe spojrzenie i przez zaciśnięte zęby kaleczy Ci uszy dobrze znanym hasłem – NIE LUBIĘ!
Co robić? Dróg jest kilka:
-na skróty – włączasz bajkę i próbujesz odwrócić uwagę malucha,
-straszysz, szlochasz, przekupujesz…..
Jasne, to wszystko z troski i miłości, ale nie tędy droga.
Zmuszanie dziecka do jedzenia , to najszybsza droga do wyhodowania niejadka. Złota zasada- Ty decydujesz co dziecko zje, dziecko decyduje ile zje.
Zaczynamy od rzetelnego spisania całodziennego menu malucha. Musimy mieć na uwadze fakt, że pusty żołądek dziecka jest wielkości jego zaciśniętej piąstki .Jeśli zjadło garść chrupek i wypiło soczek, to z wciśnięciem brokułów może być już kłopot.
Często też dzieci mają „fazy niejedzenia” wybranych produktów i warto cierpliwie poczekać.
Jeśli jednak sytuacja się przeciąga a sezon na brokuły się kończy 🙂 :
-ogłaszamy uroczyście dzień zielonego: bawimy się tylko zielonymi zabawkami, na spacerze szukamy wszystkiego, co zielone a na obiad serwujemy zieloną zupę SHREKA ( np. zupa krem z brokułów),
-ukazujemy światu swoje zdolności artystyczne : robimy łódeczki z jajek, biedronki z pomidorków koktajlowych, fikuśne kanapki, brokułowe drzewka w sałatce … ( można zaopatrzyć się w zestaw foremek do wykrawania różnych kształtów),
-liczy się forma-jeśli podamy kopę ryżu, kalafior i kawałek mięsa polanego sosem śmietanowym, to musimy liczyć się z tym, że najbardziej zainteresowany strawą będzie nasz Klakier – powód- jemy oczami, im bardziej kolorowe będą potrawy, tym więcej będzie ochotników,
-nie pytajmy dziecka co zje, dajmy mu wybór- zjesz marchewkę czy fasolkę? Wtedy dajemy poczucie, że to ono decyduje,
-zabawa w gotowanie, czasem trochę upierdliwa, jednak warto- dzieci chętniej zjedzą coś, co same stworzyły,
-posiłki jemy razem z dziećmi,
-jeśli podajemy dziecku nieznany owoc, warzywo czasem trzeba je zaserwować kilka a nawet kilkanaście razy (oczywiście nie tego samego dnia) zanim maluch zaakceptuje nowy smak,
-czasem wystarczy zmiana kształtu, jeśli marchewka nie przechodzi w surówce, spróbujmy podać ją w słupkach, listkach, zmiksować z ulubionym sokiem owocowym…..
-młodociani nie znoszę monotonii ani w życiu, ani na talerzu.
Zachęcamy do dzielenia się swoimi sposobami.
BOŻENA
WSPANIAŁA STRONKA , BĘDĘ ODWIEDZAŁA CZĘŚCIEJ .
Anna Patrzałek
Zapraszamy serdecznie! 🙂