Okiem ekspertów

Słoiczek, czy domowa zupka? Co wybrać dla maluszka?

Kiedy już dzieciak kończy pół roku i zaczyna się etap jedzenia czegoś więcej niż mleka z cycusia (czy butelki), zaczyna się trochę pod górkę 😉 Od czego zacząć, jak i co wybrać, a kiedy wprowadzić gluten?

Słoiczek, czy domowa zupka?

Bez wątpienia słoiczki z gotowym jedzeniem, jak i pampersy to coś, co bardzo ułatwia życie i czego na pewno zazdroszczą nam nasi rodzice! Niestety, świat oferuje nam wygody, a my czasem nie do końca potrafimy z nich korzystać… Bardzo często dzieci długo korzystają z pieluch zamiast z toalety… ale to nie temat na dziś! Niestety podobny problem pojawia się przy jedzeniu.

Zatem co wybrać dla maluszka? Lepszy będzie słoiczek, czy domowa zupka?

Uwaga! To, że znajdziesz mnóstwo obiadków i zupek dla niemowląt po 4-tym miesiącu, nie oznacza, że już wtedy powinno się rozszerzać dietę dziecka. Zaleca się wyłączne karmienie piersią do końca 6-go miesiąca życia.

Zacznę od przedstawienia wad i zalet jedzenia gotowego:

zalety

wady

·         oszczędność czasu ·         wysoka cena
·         wygoda, hermetyczne  opakowanie ·         podobny smak wszystkich dań
·         bezpieczeństwo ·         konsystencja mało urozmaicona
·         dostępność ·         smak inny niż w domowej kuchni
·         dość duży wybór ·         ograniczone możliwości poznawcze
·         brak dodatku soli

 

·         niechęć i brak zaufania dzieci do papek

O tym, że małym dziecku (lub ich gromadce) czas jest bezcenny i każda minuta jest na wagę złota, nie muszę nikogo przekonywać – zakładam, że artykuł czytają rodzice 🙂

Słoiczek jest bezpieczny, normy na produkty dla niemowląt są wielokrotnie wyższe niż dla dorosłych i gotowe produkty powinny te normy spełniać. Nie jest moim zadaniem ocena, czy jest to odpowiednio sprawdzane. Można jednak wybrać się do małego warzywniaka, czy do znajomego rolnika i wybrać warzywa ze sprawdzonego źródła. Zresztą te dostępne w większych sklepach też muszą spełniać określone normy. Nie można zerwać warzywa przed upłynięciem okresu karencji dla danego środka, a rolnik przyłapany na niedotrzymaniu takiego warunku (to też jest sprawdzane) może być pewny utraty dużego kontraktu z dużą hurtownią, a takie ryzyko za dużo kosztuje. Oprócz tego, warzywa porządnie myjemy. Podobnie z mięsem, jeśli mamy sprawdzony sklep, sprawdzonego dostawcę, czy znajomego hodowcę, warto skorzystać i zaopatrzyć się tam. Zachowajmy zatem zdrowy rozsądek.

Producenci zachęcają nas całym wachlarzem smaków, a gotowe słoiczki można znaleźć nawet w małych sklepikach. Jednak jeśli skosztujemy różnych dań słoiczkowych można się przekonać, że wiele z nich smakuje podobnie. Z pewnością ich smak bardzo odbiega od tych przygotowanych w domu, a tym samym dziecko uczy się takiego smaku. Nie zapominajmy, że oprócz tego, że potrzebujemy dostarczyć dziecku większą ilość składników odżywczych, celem rozszerzania diety jest również dołączenie do naszego, rodzinnego stołu. Nastąpi to szybciej, jeśli dziecko będzie przyzwyczajone do kuchni domowej.

Raczej są bez dodatku soli i tym powinniśmy pamiętać gotując w domu. Nie dosalamy posiłków dla niemowląt. Po pierwsze nadmiar sodu w diecie małego dziecka jest szkodliwy, obciąża nerki, ale również naraża go na preferowanie słonego smaku i wzrost ryzyka chorób serca w przyszłości. Na początku nie doprawiamy niczym, później stopniowo zaczynamy korzystać z całego wachlarza ziół: lubczyk, bazylia, oregano, majeranek – świat jest naprawdę barwny smakowo, więc korzystajmy z darów natury i nie przesalajmy również sobie.

Konsystencja – grudki i produkty podawane w całości są niezbędne do nauki gryzienia

wcinamy brokuły To co jest jednak najistotniejsze, to konsystencja. Dziecko najszybciej uczy się gryzienia między 8-mym, a 12-tym miesiącem życia. Nie potrzebuje do tego zębów. Uczy się, jak sobie radzić z tym co trafia do buzi, przesuwać pokarm językiem, gryźć dziąsłami. Również w tym okresie, taka nauka jest dla dziecka bezpieczna, ponieważ odruch wymiotny jest u dziecka zlokalizowany znacznie płycej, niż u starszego dziecka, czy dorosłego. Z tego też powodu może nam się wydawać, że dziecko nie jest gotowe na grudki, bo kaszle, a jest przeciwnie. Taki kaszel chroni dziecko przed zachłyśnięciem. Dorosły krztusi się dopiero, gdy coś trafi do tchawicy i trzeba walczyć o życie 😉

Podsumowując – słoiczek może być dobrą alternatywą, np. w podróży, dla najmłodszych (do ok 11-12 miesięcy). Alternatywą na wyjątkowe okazje, nie codziennością. Dziecko powinno mieć okazję poznać cały wachlarz smaków i konsystencji, produktów podawanych w całości do gryzienia od początku. Musimy dać mu możliwość odkrywania bogatego świata smaków i ćwiczenia niezwykle ważnych umiejętności motorycznych jamy ustnej. Tego wszystkiego można się nauczyć tylko jedząc urozmaicone, pod każdym względem jedzenie.

Najlepsze będą zatem domowe zupy i obiady (niesolone co najmniej do 1-go roku życia). Gotowce ze słoiczków mogą być pomocne okazjonalnie: na spacerze czy dłuższej wycieczce, w podróży.

Odpowiedz