Wywiad

Moje dziecko ma cukrzycę – wywiad z Anią mamą chorej Kariny

moje dziecko ma cukrzycę co robić

Moje dziecko ma cukrzyce

Coraz więcej dzieci i młodzieży zapada na cukrzyce 1 typu, nie poznano jeszcze przyczyn jej występowania (w odróżnieniu od cukrzycy 2 typu). Gdy lekarz informuje rodzica, że dziecko ma cukrzyce, zazwyczaj wali mu się świat. Dziś o swoich zmaganiach z chorobą dziecka opowie nam Ania Chwastowska – kobieta, która na przekór chorobie pokazuje, że z cukrzycą da się normalnie żyć. Mam nadzieje, że lektura wywiadu, doda otuchy tym, którzy dopiero co usłyszeli, że ich dziecko jest diabetykiem.

Dorota Sokół: Gdy dowiadujemy się, o chorobie dziecka, często traktujemy to jak wyrok. Jak było w Twoim przypadku? Jak sobie z tym poradziłaś? Kiedy byłaś w dotarła do Ciebie myśl: „moje dziecko ma cukrzyce”?

Ania Chwastowska: Gdy potwierdziła się diagnoza naszego pediatry faktycznie odebrałam to jak wyrok. Cały czas zadawałam sobie pytanie co zrobiłam źle, dlaczego to spotkało moje dziecko.

Przez pierwsze dwa tygodnie nie wierzyłam, że moja córka już do końca życia będzie zmagać się z tą podstępną chorobą. Wciąż żyłam nadzieją, że może nagle los się odmieni a my wrócimy do domu ze zdrowym dzieckiem.

Tak się niestety nie stało i tu wielkim oparcie był dla mnie mój mąż – tata Kariny, który cały czas powtarzał, że wszystko będzie dobrze i że muszę być pełna nadziei.

Przydatne były też spotkania z psychologiem, który z kolei pokazał mi, że muszę stawić czoła temu co spotkało naszą rodzinę i tym samym pokazać mojemu dziecku, że mimo choroby może żyć tak jak do tej pory.

DS: Choroba często wiąże się z pewnymi ograniczeniami, przewraca nasze życie do góry nogami. Jak cukrzyca wpłynęła na życie Twojej rodziny?

AC: To prawda cukrzyca w jakiś tam sposób wpłynęła na to jak teraz wygląda nasze życie. Jesteśmy bardziej zorganizowani, pilnujemy pór posiłków, kontrolujemy poziom cukru itd. Ale poza tym żyjemy jak dawniej. Już 3 miesiące po diagnozie na przekór wszystkiemu wyruszyliśmy w 10-dniową podróż po Europie, by udowodnić sobie i innym, że z tą chorobą naprawdę da się normalnie funkcjonować.

DS: Cukrzyk musi bacznie pilnować diety, jak wygląda to w praktyce? Są produkty, które można jeść bez ograniczeń i jakieś całkowicie zakazane? Jak sobie z tym radzicie?

My przestrzegamy zasady – można jeść w zasadzie wszystko, ale z umiarem. Wykluczyliśmy z diety wszelkiego rodzaju słodkie napoje, słodycze zawierające cukry proste (landrynki, żelki itp.) – choć przy hipoglikemii (niskie poziom cukru we krwi) w nagłych przypadkach tego typu produkty bardzo szybko podnoszą cukier.

Pyzatym Karinka je wszystko. Kwestia odpowiedniego wyliczenia ilości insuliny, a wtedy nawet tort urodzinowy może być zjedzony w większej ilości 😉

Produktami które może jeść bez ograniczeń są warzywa i jest ich u nas zawsze spory zapas.

Każdy inny produkt nawet taki który nie zawiera w składzie cukru, ale zawiera węglowodany należy zważyć i ustalić ile insuliny podać, by można było go bezpiecznie zjeść.

Cukrzyk w przedszkolu, szkole

DS: Wielu rodziców obawia się posłania chorego dziecka do przedszkola czy szkoły. Specjalna dieta, konieczność robienia zastrzyków z insuliny – jak wyglądało żywienie i podawanie insuliny Twojej córce w przedszkolu i szkole były jakieś trudności?

AC: Karinka zachorowała gdy miała 4,5 roku – była wtedy w przedszkolu. Dla nas to był szok a dla Pań przedszkolanek jeszcze większy. Z uwagi na to, że diagnoza zapadła w maju córka wróciła do przedszkola dopiero we wrześniu.

W okresie wakacyjnym udało mi się zorganizować szkolenie dla personelu przedszkola i dzięki temu z mniejsza obawą posłałam tam moje dziecko.

Nasz dzień (przez pierwszy rok gdy Karinka była na penach i do każdego posiłku miała robiony zastrzyk) zaczynał się od śniadania w domu, następnie odwoziłam córkę do przedszkola, a gdy przychodziła pora obiadu zjawiałam się z wagą by wszystko dokładnie wyważyć i ustalić dawkę insuliny, a potem podać ją penem.

W kolejnym roku gdy Karina dostała już pompę insulinową dzień wyglądał podobnie, z tym że przedszkole udostępniało mi jadłospis z tygodniowym wyprzedzeniem tak, bym mogła przygotować im spis co i ile mogą podać córce do jedzenia.

W porze obiadowej i w czasie podwieczorku zjawiałam się tylko po to by podać insulinę, a cała reszta była już przygotowana.

Musze to powiedzieć – panie w przedszkolu spisały się na medal, ale największa zasługa leży po stronie mojego dziecka które nauczyło się samo mierzyć cukier w zasadzie po kilku miesiącach od diagnozy.

W przypadku szkoły było niestety trochę gorzej. Tradycyjna szkoła podstawowa pod którą podlegamy obwodowo niestety nie była zbytnio zadowolona z wiadomości, że być może będą mieli dziecko z cukrzycą. Na szczęście w odległości kilometra od nas mieści się szkoła podstawowa integracyjna, która przyjęła Karinkę z otwartymi rękoma.

Tu także zorganizowałam dla grona pedagogicznego i personelu specjalne szkolenie z zakresu wiedzy czym jest cukrzyca i co należy robić w nagłych wypadkach.

W chwili obecnej Karinka jest w 2 klasie – sama mierzy cukier, dzwoni do mnie gdy ma ochotę zjeść przygotowany wcześniej posiłek. Wtedy instruuje ją co i jak ma zrobić. Oczywiście czuwa nad nią pani wychowawczyni, która nadzoruje ile insuliny Karina sobie podaje.

DS: Co powiedziałabyś rodzicom, którzy właśnie dowiedzieli się, o tym, że ich dziecko ma cukrzyce?

AC: Powiem to co powiedziała mi moja córka w szpitalu gdy pierwszy raz miałam zrobić jej zastrzyk z insuliną: „To nie jest takie straszne jak się wydaję – damy radę”.

Bo cukrzyca to nie wyrok – naprawdę da się z nią żyć, a my jako rodzice musimy pokazać naszym dzieciom, że się nie poddajemy i że mogą na nas liczyć w każdej chwili.

DS: Dziękuje Aniu za wywiad

moje dziecko ma cukrzyce 

Ania (o ironio!) to właścicielka cukierni Słodka Kraina Czarów, w której autentycznie wyczarowuje przepiękne torty: https://www.facebook.com/Slodka.Kraina.Czarow/?pnref=lhc

oraz prowadzi bloga Mama Cukiereczki http://mamacukiereczki.blogspot.com/

 

2 Komentarze

  1. Tragiczny artykul

    strasznie gówniany artykuł i krzywdzacy nie pokazujący prawdy. Cukrzyca jest straszna choroba od której nie ma się odpoczynku w dzień i w nocy trzeba czuwać. Jest to straszne obciążenie psychiczne. Nie jest takie straszne jak może się wydawać może kiedy żyjesz z tą chorobą parę miesięcy, zupełnie zmienia sie erspektywa ja musisz z tym żyć do końca życia dzień w dzień to samo bez odpoczynku

    • To wszystko prawda… Cukrzyca jest bardzo ciężką chorobą, od której nie ma odpoczynku. Wywiad jest z mamą chorej na cukrzycę dziewczynki, więc z odpowiedniej perspektywy. Z perspektywy mamy, która po bardzo ciężkiej diagnozie znalazła pomoc, nauczyła się i córkę żyć szczęśliwie z cukrzycą i myślę, że to jest piękne. Warto pokazać, że z cukrzycą można normalnie żyć, podróżować, choć wymaga to odpowiedniego przygotowania. Pozdrawiam

Odpowiedz