Okiem ekspertów

Fast foody- pozwalać czy zakazywać ?

alg-burger-fries-jpg[1]

Na hasło frytki oczy się zaświecą chyba każdemu dziecku. Pytanie –co my na to?

Zakaz będzie jedynie tanią, nic nie dającą ucieczką od problemu. Dziecko (nie wiedząc kiedy) stanie przed dylematem – zjeść bo wszyscy jedzą I okłamać rodziców czy odstawać od grupy.

Sporadycznie zgadzamy się więc i to zasada dotycząca ogółu pyszności wątpliwej jakości dla naszego układu pokarmowego.

Rodzi się tu pytanie – co właściwie za zło siedzi w takim powiedzmy hamburgerze?  Buła jak każda inna, warzywka i mięsko napchane po kołnierz, do tego niebo w gębie, cena też do przełknięcia, no i te wężyki wygłodniałych fanów MC mówią same za siebie.

Jakby z grubsza ugryźć sprawę:images4T1O98ZI

– po pierwsze SKŁAD, fast foody to bomba kaloryczna:

  • wysoka zawartość węglowodanów (cukrów),
  • wysoka zawartość soli,
  • wysoka zawartość tłuszczu ( i to z reguły tego najgorszego, wszechmogący raczy wiedzieć ile razy odgrzewanego a to już jest rakotwórcze),
  • dla odmiany bieda z zawartością błonnika, witamin i soli mineralnych.

– po drugie TECHNOLOGIA:

  • pozwala skutecznie zapychać żyły (dzięki izomerom trans)
  • prowadzi do powstania potencjalnie rakotwórczych dioksan i akryloamidu.

– po trzecie MODEL SPOŻYCIA:

  • łączenie potraw o wysokiej zawartości energetycznej np. hot dog + frytki,
  • zastawianie posiłków z wysokocukrowymi napojami,
  • zwykle szybkie tempo jedzenia i nie poprzestawanie na jednej porcji.

Pamiętajmy, że taki klasyczny zestaw – hamburger (255-575 kcal) + frytki  (235-470 kcal)  +  napój 110- 215 kcal), w zależności od wielkości może pokryć nawet połowę naszego dziennego limitu kalorii… a za godzinę i tak kiszki będą marsza grać.          miska

 

Odpowiedz